PHENOME BEDAZZLED krem przeciwzmarszczkowy na noc

Nie od dziś wiadomo, że aby jak najdłużej zachować młody wygląd, z biegiem czasu trzeba poświęcić skórze więcej uwagi.  Szczególną troską obejmujemy zwłaszcza skórę twarzy, po której upływ czasu widać najszybciej.

Moja już trzydziestoletnia cera, z kapryśnej, skłonnej do niedoskonałości i mieszanej, w ostatnim czasie zmieniła się we wrażliwą i suchą, chociaż nadal ze skłonnością do niedoskonałości . Wcześniej nie tolerowałam gęstych, ciężkich kremów, które czuć na twarzy. Teraz moja skóra potrzebuje nawilżenia, a od kremu oczekuję, że zapewni jego odpowiedni poziom nie podrażniając i nie powodując skutków ubocznych w postaci wysypu niespodzianek na twarzy. Przy okazji jeśli będzie działał przeciw zmarszczkom, tym dla mnie lepiej. Kolejna sprawa to skład. Nie jestem specem, ani znawcą naturalnych kosmetyków, ale zauważyłam, że te o naturalnym składzie, mają zdecydowanie lepsze działanie na moją cerę, niż te "zwykłe".

Krem jest w szklanym, słoiczku z ciemnego matowego szkła. Ma dosyć gęstą konsystencję, mimo to łatwo się rozprowadza. Bardzo lubię jego zapach, który jest subtelnie owocowy za sprawą ekstraktu z jabłka. Jest delikatny, nie za mocny czy nachalny, tylko w sam raz i jak na krem wręcz idealny. Lubię kosmetyki, które pachną, a ich zapach nie nudzi mi po kilku dniach, a wręcz z upływem czasu coraz bardziej go lubię.

Według opisu i obietnic producenta podanych na jego stronie krem ma zapewnić:

Intensywnie odżywiony i uelastyczniony naskórek pobudzony do walki z oznakami starzenia. Skóra bez przebarwień w wyrównanym, rozświetlonym kolorycie. 

Bogaty w odżywcze składniki aktywne, intensywnie działający krem na noc, przeznaczony dla każdego rodzaju skóry. Doskonale odżywia i natłuszcza naskórek, rozjaśnia przebarwienia, wyrównuje koloryt i ożywia zmęczoną skórę. Starannie opracowana formuła bazuje na ekstraktach znanych ze swoich przeciwstarzeniowych, wzmacniających naczynka krwionośne i rozjaśniających właściwości, w tym m.in. na ekstrakcie z jabłka, ekstrakcie z miłorzębu japońskiego oraz bogatym w witaminę C ekstrakcie z aceroli. Pozostałe składniki aktywne potęgują odmładzające działanie kremu oraz przywracają skórze twarzy, szyi i dekoltu odpowiedni poziom nawilżenia, elastyczność i sprężystość.

Jak na razie jest to pierwszy krem, do którego mogłabym z przyjemnością wrócić. Nie wiem czy likwiduje zmarszczki, bo używam go zapobiegawczo, z resztą on ma im zapobiegać, nie usuwać, ale według mnie spełnia wszystkie obietnice. Po nocy skóra jest nawilżona i promienna. Zapewnia odpowiednie nawilżenie bez konieczności ponownych aplikacji. Nie pojawiają się żadne wypryski, zapchane pory czy inne niedoskonałości! Tak, najwyraźniej jest to możliwe, wcześniej też nie zaobserwowałam takiego efektu na dłuższą skalę. Nie twierdzę, że to wyłącznie jego zasługa, bo wprowadziłam bardziej przemyślaną pielęgnację, ale z całą pewnością pomaga utrzymać te efekty. Moim odkryciem kosmetycznym jest witamina C, którą ten krem zawiera. A od kiedy używam kosmetyków do twarzy, w skład których wchodzi witamina C, pozbyłam się wągrów i niedoskonałości, a cera ma bardziej ujednolicony koloryt. A jeśli się coś pojawia to błyskawicznie się goi i nie rośnie do monstrualnych rozmiarów jednorożca, który nie daje się za nic usunąć.

Cena na stronie producenta to 112 zł, czyli dosyć drogo. Ja go kupiłam w promocji, nie za cenę regularną, mimo to nadal nie zaliczał się do tanich. Mimo to nie żałuję ani złotówki. Używam go już dwa miesiące i zużyłam nie pełne pół słoiczka przy codziennym smarowaniu twarzy, a w ostatnim czasie także szyi i dekoltu (wcześniej na szyję i dekolt używałam innego, który nie sprawdził się na twarzy), więc jest bardzo wydajny. Jestem typem poszukującym, wciąż szukam czegoś nowego, innego. Mam w kolejce już następne do wypróbowania, ale ten krem mogłabym kupić kolejny raz. Jestem ciekawa innych produktów tej marki Czy są równie dobre, które możecie polecić?