Mimo, że dla wielu jest to normą, ja długo się zbierałam, by dać się namówić na tak odległy wyjazd. Dlatego nasz pierwszy taki wyjazd ma miejsce, kiedy moj starszy syn ma ponad 6 lat, a nie 6 miesięcy. Byłam pełna obaw, jak urwisy zniosą podróż, czy nie przytrafi się coś nieprzewidzianego, czy będą zadowoleni, co zabrać ze sobą...? Teraz stwierdzam, że przygotowałam się dosyć dobrze, a mimo to nie mogłam wykluczyć kilku zdarzeń. Po prostu nie da się wszystkiego przewidzieć, ale mimo to warto przed takim wyjazdem trochę zaplanować. Moje wyjazdy nauczyły mnie kilku rzeczy, którymi podzielę się z Tobą.
#1 DROGA
W pierwszej kolejności polecam przemyśleć środek transportu. Jeśli na przykład Twoje dziecko choruje w samochodzie, możesz za pewniak uznać, że w samolocie będzie tylko gorzej. Jeśli zakładasz, że dobrze zniesie lot, zapewnij mu rozrywkę, żeby się nie nudziło, no chyba że podróż jest w nocy, to zadbaj o to, żeby było mu ciepło.
Mimo, że moje dzieci nie cierpią na chorobę lokomocyjną (odpukać, ja niestety wiem coś o tym!), miałam spore obawy przed lotem. Nie wiedziałam jak się będą czuli i czy zmiana ciśnienia nie spowoduje problemów z uszami. Podobno dzieci, które dosyć często cierpią na zapalenia uszu, mogą mieć spory problem w trakcie lotu i po. Tuż przed naszym wylotem usłyszałam kilka strasznych historii, o bolącym długo po locie uchu, o pęknięciu błony itp. Zaopatrzyliśmy się nawet w słuchawki wygłuszające, oczywiście gumy i lizaki to standard na lot. Na szczęście żądna z moich obaw się nie sprawdziła. Przynajmniej w przypadku dzieci, bo to ja lot przespałam w owych słuchawkach, ciężko znosząc drogę. Tak, śmiechu warte, że matka choruje w samolocie i boi się latać, a nie dzieci...
#2 LISTA
Zrób listę rzeczy, które musisz zabrać. Zabierz się za to wcześniej, nie dwa dni przed wylotem i systematycznie dopisuj do niej KAŻDY drobiazg, który przyjdzie Ci do głowy, także ten dla Ciebie, a nie tylko dzieci. Nawet najdrobniejszy i taki, który uważasz za oczywisty jak wsuwka do włosów, szczoteczka do zębów, czy para majtek. Tak, dobrze czytasz, jak parę lat temu jechaliśmy na wakacje to tak zadbałam o swoje dziecko, że sama pojechałam w jednych majtkach, które miałam na sobie... Bez komentarza.
#3 APTECZKA
Wszystkie potrzebne rzeczy do apteczki też zapisuj na liście. I na prawdę weź pod uwagę wszystko, co może Ci być potrzebne, biorąc pod uwagę, nawet najczarniejszy scenariusz. Nie wiesz, jakie leki są za granicą w aptekach, więc lepiej nie liczyć na ich zakup. Warto wziąć wszystko, co dziecku może być potrzebne, od leku na gorączkę, a kroplach do oczu skończywszy. Warto pamiętać o czymś na biegunkę, ale także na zaparcie.
Mimo, że wydawało mi się, że jestem przygotowana na wszystko, żałowałam, że nie wzięłam elektrolitów w postaci jaką lubią moje dzieci, a niestety rozpuszczonego proszku nie lubią. Dlaczego elektrolity? Dwa dni pobytu, a starszy urwis wymiotuje całą noc bliżej, niż dalej... Skończyło się szpitalem i na szczęście strachem, ale takich wrażeń nie polecam.
Kolejny problem to wypróżnianie, a niestety zmiana pożywienia i niekiedy przyziemnej rzeczy jak toaleta, mają duże znaczenie i warto pomyśleć o czymś, co może dziecku pomóc. Niestety, bardziej obawiałam się biegunki i na taką ewentualność miałam mały wybór leków i skończyło się na kupieniu czopków glicerynowych. Na szczęście dali sobie zaaplikować, ale jeśli miałabym się pakować kolejny raz wzięłabym więcej saszetek Dicopegu, który pomaga w takich sytuacjach.
#4 OCZY WOKÓŁ GŁOWY
Mając dzieci wiesz pewnie, że wakacje z nimi to niekoniecznie super wypoczynek. Nie możesz sobie bezkarnie leżeć przy basenie, popijając beztrosko drinka z palemką. No chyba, że masz starsze dziecko, które chętnie zostanie pod opieką animatora, a Ty masz czas dla siebie. Inaczej musisz ciągle być czujna i w pogotowiu. Przy kąpieli w basenie, spacerze po mieście, jedzeniu na przykład ryby, czy zabawie na plaży, a i tak może Cię spotkać coś nieoczekiwanego. Młodszy na odmianę urwis, podczas zabawy na plaży staną na pszczole. Co było dalej, można się domyśleć, a efekt był taki, że znów zahaczyliśmy o grecką służbę zdrowia. Na szczęście młody nie jest uczulony...
#5 WRZUĆ NA LUZ
Nie pozostaje Ci nic innego, jak przestać się przejmować i martwić na zapas. I tak wszystkiego nie przewidzisz, a tylko możesz zepsuć sobie wakacje. Żeby poczuć się pewniej, weź ze sobą Persen i rozmówki, jeśli masz zaległości w angielskim, zwłaszcza te dotyczące różnych dolegliwości. Akurat o żadnej z tych rzeczy nie pomyślałam, a byłoby warto. Ja w każdym razie odpoczywam po wakacyjnym stresie i następnym razem, gdziekolwiek nie pojadę, mam nadzieję mniej rzeczy mnie zaskoczy.
Na samym końcu. kiedy już na wyrost martwiłam się czy coś jeszcze może się przytrafić i w dodatku już zaczynał dopadać mnie stres przed kolejnym lotem, usłyszałam od mojego 6 latka "mamo, a czemu ty tutaj w ogóle nie jesteś uśmiechnięta?". Dało mi to do myślenia, że zapomniałam spakować więcej dystansu, chociaż z dziećmi łatwe to nie jest...
Zagranicę jeszcze nigdy się z naszym Bąbelkiem nie wybraliśmy, bo póki co nawet wojaże po Polsce wydają się nam wystarczająco dużym wyzwaniem. Ale jestem pewna, że kiedyś wreszcie taki moment nastąpi - i wtedy wrócę do Twojego posta i wezmę sobie do serca wszystkie zawarte w nim sugestie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy kiedy będę miała już dzieci (czyli mam nadzieję za 2-3 lata) zdecyduje się na takie wakacje :) będę wolała chyba siedzieć na swoim ogródku i cieszyć się rodzinną sielanką :)
OdpowiedzUsuńJa z moim narzeczonym również chcielibyśmy lecieć z granice z moim synkiem :) zobaczymy co czas pokaże :)
OdpowiedzUsuń