Aborcja i inne dylematy, czyli o czym powinnam móc decydować

aborcja, in vitro, eutanazja

W sieci zawrzało, bulwersacja sięgnęła zenitu, a mowa oczywiście o projekcie zmiany ustawy antyaborcyjnej. I mnie też ten temat poruszył, w końcu jestem kobietą, więc nie mogę przejść koło niego obojętnie.
Uważam się za osobę wierzącą, chociaż moje poglądy według instytucji kościoła temu przeczą. Z resztą, chyba taką mam naturę, trochę przekorną, bo jak słyszę tekst typu, że powinnam się więcej modlić czy, że za słabo się modlę to mnie jasna krew zalewa. Tak więc, mój stosunek jest sprzeczny do spraw kluczowych kwestiach typu aborcja, in vitro czy eutanazja.

Oczywiście są to tematy drażliwe, delikatne i niejednoznaczne. 
In vitro nigdy nie budziło mojego sprzeciwu czy dyskusji. Po prostu, chcesz mieć dziecko to robisz wszystko, żeby je mieć. Zycie pokazuje, że nawet przeciwnicy in vitro, kiedy jest to ich jedyna droga do rodzicielstwa nagle stają się jego zwolennikami. Serio, to sprawa, o której powinni decydować tylko zainteresowani, ich wybór.
W liceum na lekcji religii na pytanie siostry zakonnej, jaki jest nasz stosunek do eutanazji, zgodnie całą klasą przyznaliśmy, że ją popieramy, że jakbyśmy stanęli przed dramatycznym wyborem, to byli byśmy skłonni się na nią zdecydować. Oczywiście wybuchnęła z tego ogólnoszkolna afera, jako, że byśmy chętnie wszystkich pozabijali, nie szanując osób w wieku średnim i w górę. Oczywiście w ten sposób sprawę wychowawcy i dyrekcji przedstawiła siostra jak się można domyślić. Bez komentarza. 

Ta sama siostra zakonna, na jednej z lekcji puściła nam film o zabiegu aborcji. Pamiętam, że zrobił na mnie spore wrażenie, a widać na nim wyraźnie jak dziecko dosłownie ucieka przed narzędziem lekarza. Wcześniej się nad tym nie zastanawiałam oczywiście, ale po tym filmie wiedziałam, że w życiu bym nie usunęła ciąży. Czy na pewno "w życiu"?
Na pewno bez powodu, bym się nie poddała aborcji. A powodem dla mnie jest taka wada, ze wiem, że dziecko nie przeżyje, że prędzej czy później ja poronię, albo ciążę donoszę, dziecko urodzę, a ono umrze. Sorry, ale dla  mnie takie coś to nie jest "godne pożegnanie człowieka", tylko przedłużanie jego cierpienia. Skazywanie go na dłuższe, wolniejsze umieranie, a siebie na samoudręczenie. Nie widzę siebie w roli świadomej, pokornej męczennicy, która nosi pod sercem dziecko przez 9 miesięcy, by je od razu pożegnać. No way.
Tak samo dziś, jako matka dwójki dzieci, które mnie potrzebują, nie utrzymywałabym ciąży, która zagrażałaby mojemu życiu. I myślę tu nie o sobie i swoim życiu, tylko tych dzieci, które mam, bo nie rozumiem, że jakiś rodzic świadomie, pełny pokory będzie osieracał swoje dzieci, bo tak mu kazali. Uświadomcie mnie jeśli nie mam racji.
Nie poruszam tu kwestii gwałtu, bo zwyczajnie w świecie nie umiem sobie takiej sytuacji wyobrazić, że dotyczy ani mnie, ani na przykład mojej kilkunastoletniej córki. Ja bym miała za nią decydować czy dać jej wybór? Co ja bym zrobiła, nie wiem, ale w ogóle nie rozumiem, jak prawo mogłoby takiej aborcji zakazać. 

Tak bym ja postąpiła, gdyby sprawa dotyczyła mnie. Ale ogólnie mój pogląd odnośnie aborcji nie jest popularny, bo nie powiem, że ją dopuszczałabym pod pewnymi względami. Ja ją bym dopuszczała po prostu. Tak, dokładnie tak, piszę to ja matka dwójki dzieci, która sama by się aborcji nie poddała. I wcale nie uważam, że w ten sposób ułatwiłabym życie panienkom, które w łatwy sposób mogłyby  pozbyć się "problemu".
Może i by mogły, ale czy lepiej, żeby kobieta usunęła ciążę, czy żeby dziecko skazała na pewną śmierć dusząc, ćwiartując czy topiąc? Słyszy się o różnych przypadkach, a cierpią na tym tylko dzieci. Jeśli takowa "przyszła matka" nie chciałaby dziecka i legalnie poddałaby się aborcji, to już jej sprawa. To, jak poradziłaby sobie ze swoim sumieniem, czy by żałowała, a może czuła ulgę to już jej problem. Człowiek powinien mieć prawo wyboru. Kiedyś aborcja była legalna, a dzieci i tak rodziło się więcej i nie sądzę, że przez to by się rodziło ich mniej. Byłoby mniej dzieciobójstw.

Jeśli aborcja ma być zakazana, to tak samo transplantacje, przeszczepy, a nawet operacje powinny zostać zakazane. Umieraj człowieku na wyrostek, raka, bo tak masz i cierp w pokorze, bo tak karzą. Jeśli nie można ratować życia kobiety kosztem zarodka, to z jakiej racji mogą ratować życie na stole operacyjnym?! Mamy średniowiecze, to tak żyjmy w każdym aspekcie. Zabrońmy antybiotyków i leczmy się czosnkiem i cebulą. W każdy razie pomysłu na ustawę pogratulować.

15 komentarzy :

  1. Rzeczywiście drażliwy temat, i to nawet bardzo, ja mam trochę inne zdanie, wiele kobiet krzyczy,że " ich ciało- ich wybór", nie do końca się z tym zgadzam, Chodzi to o cud istnienia- o Życie, które mamy chronić juz od samego początku, a jak mi ktoś pisze ze w pierwszych miesiącach to jeszcze przecież nie jest dziecko, to mnie krew zalewa, może trzeba mam więcej świadomości, czy ludzie nie wiedza, ze skutkiem seksu jest możliwość zapłodnienia?! A jeśli juz do niego dojdzie: jak ten mały organizm ma sie bronić? Ma zostać usunięty, bo matka za młoda, bo nie ma pieniędzy,bo jeszcze chodzi do szkoły, bo po prostu niewygodnie, bo ciąża "zrujnuje" jej życie.. Uważam, że nie można dopuścic do takiej sytuacji, ze bedzie opcja typu, idziesz do lekarza, ltory stwierdza ciąże i pyta: usuwamy czy zostawiamy? Niestety za swoje czyny musimy brać odpowiedzialność, zarodek to nie zepsuty ząb, ltory można od tak usunąć , oczywiście inna sprawa, kiedy dziecko jest np. martwe czy śmiertelnie chore, wtedy aborcja jest ZABIEGIEM CHIRURGICZNYM a nie WYBOREM czy OPCJĄ awaryjną Życie jest cudem- więc chrońmy je

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez uwazam ze nalezy je chronic. Tak jak napisalam sama wzgledem siebie tak bym nie postapila. jak najbardziej tylko odpowiedzialnosc odpowiedzialnoscia ale czemu takie dziecko potem ma cierpiec? I nie mam na mysli przypadkow ze kobieta urodzi i pokocha tylko skrajne ze popchnie ja to do drastycznych czynow. Wtedy sadze ze lepiej zeby kobieta mogla sie poddac aborcji niz zeby potem miala urodzone dziecko zwyczajnie zamordowac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest z góry powiedziane, że takie dziecko bedzie cierpieć i bedzie katowane, jest setki przypadków kobiet, które jako młode kobiety usunęły dziecko a potem żałowały tego do końca swojego zycia, mając ciężkie depresje oraz problemy psychiczne, aborcja sama w sobie to nie jest cos normalnego, to jest przypadek nadzwyczajny więc noe powinnismy go traktować normalnie, a nadzwyczajnie, każdy jeden przypadek powinien być omawiany z lekarzem, psychologiem, matka oraz ojcem. To przecież nie jest tylko kwestia prawna, czy jest to legalne, czy nie, ale rownież kwestia moralna: czy to dobre, czy złe? To akurat tyczy się naszego sumienia i każdy czuje i w podświadomości wie, ze to jest złe, dlaczego wiec, cos co jest złe, ma być legalne? Uważam ze ABORCJA powinna być wykonywana tylko i wyłącznie w pojedynczych, skrajnie trudnych przypadkach, a nie na codzień jako normalny zabieg operacyjny.

      Usuń
    2. Na pewno wiele kobiet zaluje ale uwazam ze kobiecie odpowiedzialnej taka mysl wogole do glowy nie przyjdzie jak usuniecie ciazy.

      Usuń
  3. Zgadzam się w pełni z Twoim zdaniem. Mogę się pod tym podpisać, chociaż dodałabym jeszcze od siebie, że w moim idealnym świecie, te matki co dzieci nie chcą, oddawałyby je parom, które rzeczywiście dzieciątka pragną i marzyłyby aby wychowywać maleństwo już od pierwszych dni, a nie jak to wygląda często w procesach adopcyjnych. Ale wiadomo, ciąża trwa 9 miesięcy i pewnie to jest główny problem, czemu tak się bajkowo nie dzieje. Lepiej, aby aborcja była legalna, niż aby działy się takie tragedie. Ale teraz pewnie problem będzie rzadszy, bo po co dziecko zakatować, skoro można na nie pobierać 500 zł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chciałabym, by było tak idealnie, doczekaliśmy czasów, kiedy spieramy sie o to, czy można legalnie usunąć dziecko, czy nie, czy to dobre, czy złe? Boję się o przyszłość, w ktorej moim dzieciom przyjdzie żyć.

      Usuń
    2. O tak tez uwazam ze tak by bylo idealnie zeby takie dzieci trafialy do ludzi ktorzy by je kochali

      Usuń
  4. Tematy poruszone w nowej ustawie są tematami tak indywidualnymi i osobistymi, że o ich podejmowaniu przez osoby trzecie,czytaj urzędników nie może być mowy. Aborcja to kwestia SUMIENIA każdej kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że się nie obrazisz... podlinkowałam Ciebie u siebie:) W tym temacie:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokladnie. Dotycza sumienia kazdej kobiet

    OdpowiedzUsuń
  7. Również moim zdaniem to kwestia sumienia - i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której o takich przypadkach będzie decydować gromada polityków czy urzędników, którzy sami nigdy nie stanęli przed takim wyborem. Mam nadzieję, że to jednak nie przejdzie - prawda jest taka, że pociągnie to za sobą całe mnóstwo niepożądanych zjawisk - i będą one jeszcze gorsze niż to, czym w mniemaniu rządzących jest sama aborcja.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli choć trochę Cię zainteresowało co napisałam, będzie mi bardzo miło jak zostawisz komentarz, a na pewno zajrzę do Ciebie.

BeeMammy © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka edytowany przez BeeMammy