Dlaczego nienawidzę latać

starch przed lotem

Mam wrażenie, że z wiekiem gorzej znoszę pewne rzeczy. I jedną z nich z całą pewnością jest lot samolotem. Owszem dobrych parę lat minęło, od kiedy ostatnio podróżowałam w ten sposób, ale chyba znosiłam to znacznie lepiej. I pomijam tu już względy choroby lokomocyjnej, która odzywa się u mnie w tym środku transportu. Tak, podobno z tego się wyrasta, ale jak widać to jeszcze przede mną, bo mimo swoich 30 lat ciągle choruje w samolocie. Myślę, że na statku zwłaszcza podczas dużych fal też bym cierpiała, ale dawno nie płynęłam, więc nie potwierdzam. Fakt, że są windy, którymi jeździć nie lubię, a ekstremalne karuzele i kolejki górskie w wesołym miasteczku będę omijać szerokim łukiem, ale lot samolotem bije wszystko na głowę. Dlatego też bardzo się cieszę, że moje dzieci tej fatalnej przypadłości po mnie nie mają. Bo tylko kto ma, ten zrozumie, że podczas startu, a zwłaszcza lądowania można dosłownie cierpieć męki. Ale to tylko jedna rzecz. 

Druga to strach. Potworny, obezwładniający strach, a raczej typowa panika. Spocone dłonie, trzęsące się kolana, panika w oczach, krótki urywany oddech. To mniej więcej objawy paniki, jakiej doznałam tym razem. Skąd mi się to wzięło? Nie mam pojęcia. Grunt, że ledwie zdążyłam odsapnąć po jednym locie, a już był powrót, po którym dobre kilka dni dochodziłam do siebie. Sama siebie nie poznaję, bo kiedy ostatni raz leciałam (no dobra, co z tego, że prawie 10 lat temu) i to z przesiadkami czyli 4 razy w ciągu 3 dni, nie miałam takich niezapomnianych wrażeń.
I kiedy ja trzęsąc się w fotelu, zaciskając oczy i ręce na poręczach fotela podczas startu, słyszę wesołe "mamo, zobacz przez okno, jaka piękna ziemia!", nie wiem czy się cieszyć, że moje dzieci fajnie się bawią czy płakać nad sobą. 

Cóż, lot w powietrzu, w metalowym pseudo ptaku na wysokości 10 km, nie jest dla mnie widocznie czymś naturalnym. Fakt oderwania się od ziemi mnie przyprawia o palpitacje, a oczami wyobraźni widzę jak spada w dół. Jednym słowem zestarzałam się, a wszystkie moje lęki wychodzą na wierzch z 10-krotną siłą, niż wtedy, kiedy byłam 20- letnią dziewczyną, która bardziej beztrosko patrzyła na świat. I w takich chwilach, i chyba tylko takich trochę mi jej brak.

7 komentarzy :

  1. Chorobę lokomocyjną też mam... I też mimo 30 lat na karku z niej nie wyrosłam, więc znam ten ból.
    Ja leciałam tylko dwa razy w życiu (na i z wakacji). Zdecydowanie pod kątek choroby lokomocyjnej najgorsze jest lądowanie. To w Polsce wracając było najgorsze.. :/
    Strachu, który opisujesz nie doznałam, ale miałam spore obawy bo leciałam będąc w 8 tygodniu ciąży...czas w którym jeszcze wszystko może się zdarzyć... Więc bardziej niż o siebie bałam się o tego Malucha zamieszkującego mój brzuch. Ale wszystko było ok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kiedyś dużo latałam i lubiłam to, a potem coś mi się zmieniło i teraz raczej bym nie wsiadła do samolotu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja latam, bo tak jest najwygodniej i najszybciej.
    Kiedys bedac panienka latalam do 8 razy w ciagu roku.
    Teraz przy kazdym locie nachodzi mnie obawa "co jesli", ale bynajmniej zawsze latamy wszyscy razem, wiec jesli cos zlego mialo by sie wydarzyc to zginiemy razem.
    No I przed lotem obowiazkowo ziolowe tabletki na uspokojenie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Człowiek się zmienia, ma dzieci, ma dla kogo żyć więc strach w nas rośnie, że może nam się coś stać i co w tedy. Kiedy jest się młodym i bezdzietnym nie ma się takich zmartwień, a strach nam nie towarzyszy, aż tak bardzo. Ja przyznaje jeszcze nigdy nie leciałam samolotem choć przyznam, że bardzo bym chciała zobaczyć jak to jest.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Brak mi w tym zakresie doświadczeń :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie miałam okazji się przekonać , sprawdzic czy polubię latanie czy będe sie tego bac ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja podobnie jak Zwykła Matka jeszcze nigdy nie leciałam samolotem - bo nawet na zagraniczne wypady zawsze wybieraliśmy się autem, we własnym zakresie. Dlatego ciężko mi stwierdzić, jak bym zareagowała. Myślę, że bardziej niż samej wysokości obawiałabym się pewnie jakiegoś uprowadzenia maszyny przez terrorystów, bo niestety w obecnych czasach takie rzeczy przestały być już wyłącznie czystą abstrakcją...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli choć trochę Cię zainteresowało co napisałam, będzie mi bardzo miło jak zostawisz komentarz, a na pewno zajrzę do Ciebie.

BeeMammy © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka edytowany przez BeeMammy