Kiedy ciąża staje się obsesją

chce zajasc w ciaze a  nie moge

Znasz to uczucie? Wszędzie widzisz kobiety w ciąży, mamy z małymi dziećmi, uśmiechnięte niemowlęta, zaślinione bobasy, prowadzone za rączki maluchy i biegające berbecie? Ich widok rozczula Cię i jednocześnie napawa smutkiem? Rośnie Ci gula w gardle, łamie się głos, łzy powoli napływają i za chwilę trysną fontanną z oczu, jeśli zaraz nie odwrócisz wzroku? Tak chciałabyś być w ciąży, mieć własną kruszynę, która cała umorusana kukurydzianą chrupką, będzie wesoło gaworzyć, uśmiechać się do Ciebie rozczulająco, wyciągać rączki i powtarzać wymarzone "mama, mama"?
Jeśli dotyczy Cię to to znaczy, że wpadłaś po uszy. Przepadłaś na dobre. Chcesz zostać mamą i nic nie stanie Ci na drodze, żeby dopiąć swego. Nic i nikt nie jest w stanie Cię powstrzymać przed posiadaniem dziecka. No właśnie... Nikt i nic z wyjątkiem natury....
Bo jeżeli dotyczą Cię powyższe symptomy to znaczy, że już się o dziecko starasz. Zastanawiasz się co jest nie tak, obliczasz, kiedy terminy kolejnych owulacji, bez przerwy o tym myślisz. Każdy termin zbliżającego się okresu Cię stresuje, każdy dzień spóźnienia rodzi nadzieję, że biegniesz do apteki po test, bo może jednak jesteś w ciąży? A kiedy się pojawia, czujesz niewyobrażalny zawód i rozczarowanie?
Każda kobieta, która bezskutecznie starała się zajść w ciążę, zna te uczucia. Piszę "kobieta", nie "para", bo dam sobie obie ręce uciąć, że w tak zaawansowanym stopniu obsesyjna chęć zajścia w ciążę i posiadania dziecka dotyczy kobiet.
Najpierw jest powoli dojrzewasz (dojrzewacie) do decyzji o dziecku. Potem na luzie zostawiacie sprawy swojemu biegowi. Tak mija kilka miesięcy i ...no właśnie: nie dzieje się NIC. Powoli zaczynasz wariować. Za pewne odwiedzasz lekarza, może już robisz jakieś badania, może już czymś działacie (wyrównujecie poziom hormonów na przykład). Może masz kupę szczęścia, a może po prostu wrzucasz na luz, jedziecie z przyszłym tatuśkiem na super wakacje i... tak w końcu są na teście te dwie kreski!
A może szczęścia nie masz? Może czekasz nadal, i może w końcu Ci się udaje, tylko to dłużej trwa? A może nie? Wtedy droga się ciągnie pod górę i nie wiesz, kiedy dotrzesz do celu. Nie wiesz czy w ogóle dotrzesz, albo jakimi sposobami. O inseminacjach i in vitro pisać nie będę, bo się nie znam. Grunt, że zdarzyć się może wszystko. Znajomi podeszli do kilku nieudanych inseminacji. Przygotowywali się do in vitro, już wszystko załatwione było, gdy okazało się będą mieli dziecko, w dodatku poczęte naturalnie. Cuda są, niby dlaczego tak często się zdarza, że adopcyjni rodzice będą mieli również drugie, tym razem również genetycznie ich dziecko? Jak wiele chorób czy dolegliwości to siedzi w podświadomości. Im bardziej Ci zależy, im bardziej się starasz, tym trudniej Ci osiągnąć cel. Ot taka złośliwość losu...

nieplodnosc i pragnienie ciazy

Pewnie się zastanawiasz, czemu ja matka dwójki dzieci piszę o problemie z zajściem w ciążę? Otóż to, że mam dwójkę dzieci nie znaczy, że mnie ten problem nie dotknął. Oczywiście z perspektywy osób, które przez lata starają się o dziecko, jest to śmieszny okres czasu. Ale na upartego między moimi dziećmi byłoby pewnie 2 lata różnicy, a nie 3,5. Nie wiem, czy to dużo czy mało, ale przez 1,5 roku można zacząć szaleć, możecie mi wierzyć. I fakt, że miałam już jedno dziecko, wcale nie zmniejszył tego. Ba! śmiem twierdzić, że właśnie dlatego, że matką już byłam, wiedziałam czym jest ta bezwarunkowa miłość i odpowiedzialność, chciałam mieć drugie dziecko. Zawsze wiedziałam, że jeśli w ogóle będę mieć dzieci to więcej niż jedno. Sama byłam jedynaczką, wiecznie marzącą o rodzeństwie. Nie ważne czy starszym czy młodszym, obojętnej płci, po prostu rodzeństwie. Do dziś żałuję, że go nie mam, dlatego chciałam, żeby moje dziecko samo nie było. Kto wie, może gdyby nie choroba moich chłopców może chciałabym i trzecie kiedyś? Nie wiem, ale teraz już bym świadomie nie chciała, także problem z głowy.

Jednak bardzo irytowało mnie podejście koleżanki, która także bezskutecznie starała się zajść w ciążę, że przecież jedno już mam. I co z tego? Znaczy, że spełniłam swój obowiązek i już więcej nie powinnam mieć? Że to, że ona mając 30 lat stwierdziła, że chce być w ciąży ot tak już, to ma do tego większe prawo niż ja, która już ma jedno dziecko? Gdyby zaczęła myśleć o dziecku, w takim wieku, w jakim ja rodziłam pierwsze, nie wpadałaby w panikę, że dobijając 30-stki nie jest w ciąży. Jeśli chcesz być w ciąży, jeśli chcesz mieć dziecko to chcesz i kropka. Tu działa psychika, nie zależnie czy masz już dziecko czy nie, czy masz lat 25 czy 40.
Gratuluję i zazdroszczę wszystkim Mamom, których ten problem nie dotyczy. A tym, których dotyczy, życzę nadziei, wytrwałości i wiary, że w końcu się uda. Bo mamą przecież można być, nawet jeśli niekoniecznie biologiczną.
Wyjątkowo pozdrawiam i ściskam wszystkie Mamy. Także te przyszłe.

A Wy? Macie podobne doświadczenia?

13 komentarzy :

  1. Staramy się o rodzeństwo dla Liliany już czwarty cykl. Zgadzam się z Tobą, że o niczym innym się nie myśli, tym bardziej, że mam już za sobą ciąże biochemiczną w tym roku. Jest ciężko, bo przecież z Lili udało się za pierwszym razem i już doszukuje się problemu, chociaż wiem, że niepotrzebnie. Widocznie to jeszcze nie ten moment, muszę poczekać na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie. Trzeba do tego podejsc ze jak przyjdzie pora to sie uda

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świat jest niesamowicie skomplikowany...Niektórzy mają dzieci mimo, że nie są na nie gotowi, inni ich pragną, są pełni miłości, a nie mogą jej przekazać swojemu Maluszkowi...Wierzę, że wszystko suży dobru, nawet te smutne doświadczenia...chcę by tak było...choć może to naiwne...Wszystkiego dobrego czekające Mamy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mysle ze czemus to ma sluzyc jak wsxystko czym los nas doswiadcza

      Usuń
  4. Jak już zapewne wiesz, ja jestem właśnie z tych mam "nie-biologicznych" - i oczywiście momentami czułam się podobnie rozżalona i wściekła na los, że nie dał mi potomstwa "kompatybilnego genetycznie", ale na szczęście nigdy w taką obsesję na punkcie ciąży nie popadłam - a z perspektywy czasu wręcz dziękuję temu przewrotnemu losowi, bo bez naszego Bąbelka nie wyobrażam sobie życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wlasnie jestes wspanialym przykladem, ze zeby kochac i miec dziecko nie trzeba go urodzic. Czesto na zawolanie dzieci maja ci, ktorzy wcale ich nie chca. Taka niesprawiedliwosc losu

      Usuń
  5. Nie mam takiego doświadczenia. Ja chciałam być mamą i kobiec. Za pierwszym razem się nie udało gdyż doszło do poronienia, ale za drugim i owszem ,radość nie samowita. Też myślę nad rodzeństwem dla córki nie teraz a za jakieś może dwa, trzy lata ponieważ nie jestem gotowa jeszcze na drugie dziecko i jak na razie mój mąż drugiego dziecka nie chce jednak nie wyobrażam sobie by moja córka była jedynaczką.
    Współczuję wszystkim mamom, które chcą być biologicznymi matkami, ale na świecie jest tyle sierot, które również potrzebują rodziny. Tak myślę, że gdybym nie mogła zająć w ciążę przez bardzo długie lata to bym adoptowała dziecko.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam takiego doświadczenia. Ja chciałam być mamą i kobiec. Za pierwszym razem się nie udało gdyż doszło do poronienia, ale za drugim i owszem ,radość nie samowita. Też myślę nad rodzeństwem dla córki nie teraz a za jakieś może dwa, trzy lata ponieważ nie jestem gotowa jeszcze na drugie dziecko i jak na razie mój mąż drugiego dziecka nie chce jednak nie wyobrażam sobie by moja córka była jedynaczką.
    Współczuję wszystkim mamom, które chcą być biologicznymi matkami, ale na świecie jest tyle sierot, które również potrzebują rodziny. Tak myślę, że gdybym nie mogła zająć w ciążę przez bardzo długie lata to bym adoptowała dziecko.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Wazne ze sie udalo za drugim razem. Zgadza sie tak duzo jest dzieci ktore potrzebuja rodzicow az szkoda myslec

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem w sumie jak ciąża może stać się obsesją gdy jest taka naturalna. Najważniejsze to nie popaśc w paranoje i jakieś skrajności. Ja często zaglądałam do https://plodnosc.pl/kalendarz-ciazy/7-tydzien i czytałam na jakim etapie jest moja ciąża. Tego typu kalendarze pomagają poznać nam cały proces ciążowy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hm sama też miałam problemy żeby w ciążę zajść, wiecznie coś a to z tarczycą a to ginekologicznie nie tak. Ale w końcu jak się udało to wiedziałam że muszę o siebie szczególnie dbać Potem jak karmiłam też. Na blogu Humana Baby/ znaleźć można wpis o suplementach jakie podawać trzeba dzieciom i jakie powinna brać młoda mama.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli choć trochę Cię zainteresowało co napisałam, będzie mi bardzo miło jak zostawisz komentarz, a na pewno zajrzę do Ciebie.

BeeMammy © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka edytowany przez BeeMammy