JAK WZMACNIAĆ POCZUCIE WARTOŚCI U DZIECKA

chwalic czy nie chwalic

Ostatnio spotkałam się z nowym, przynajmniej dla mnie poglądem, że dziecka nie powinno się chwalić. Przekaz tej filozofii jest w sumie jasny i czytelny. Im częściej chwalisz dziecko, tym więcej i częściej ono tych pochwał oczekuje. I właśnie chęć kolejnych pochwał, z czasem staje się jego jedyną motywacją. Czyli generalnie chodzi o to, że jeśli zaczniesz chwalić dziecko, to w efekcie będziesz musiała je chwalić na okrągło, za każdą bzdurę, każdy drobiazg, a wręcz obowiązek. Pochwała, której oczekuje, będzie jego głównym motorem napędowym, a gdy tej pochwały nie usłyszy, straci całą chęć do działania i cały zapał do czegokolwiek.

Czy rzeczywiście tak jest? Wcześniej w ogóle nie miałam pojęcia o takiej teorii, filozofii, sposobie wychowania, podejściu do dziecka. Właściwie nie wiem jak to określić, ale zaczęłam się zastanawiać czy taki pogląd jest słuszny, a nawet przy badaniu gotowości szkolnej mojego sześciolatka u psychologa dziecięcego, weryfikowałam swój pogląd w tej kwestii.  Co prawda nie sposób mu odmówić pewnej logiki. w końcu normalna kolej rzeczy, człowiek ma w naturze, że chce więcej, a już tym bardziej dziecko, które z założenia nie zna czegoś takiego jak umiar. Więcej zabawek, więcej cukierków, więcej lodów, więcej czasu na placu zabaw, albo do zabawy przed spaniem... Dorośli nie są wcale lepsi. Chcemy więcej, mamy jedno chcemy drugie, większe mieszkanie, lepszy samochód, więcej pieniędzy, lepszą pracę, kolejne dziecko, kolejną parę butów, nową kuchnię, lepszy telewizor... I o ile w przypadku dzieci ilość tych chciejstw jest ograniczona, to w przypadku dorosłych chyba nie ma końca i śmiem twierdzić, że to my jesteśmy bardziej zachłanni, niż dzieci.

Chwalone dziecko domaga się pochwał. Czy jest coś w tym złego? Czy to jest dla niego źle, a może wymaga od nas, jako rodziców zbyt dużego wysiłku? Przecież każdy lubi czuć się doceniany i ważny, tym bardziej dziecko ma do tego prawo.
Jasne, możesz powiedzieć, że skoro pochwały stają się jego jedyną motywacją, to że co? W szkole się będzie uczył dla Twoich pochwał, a nie dla siebie? Swojego pokoju nie posprząta ot tak, dla siebie, tylko żeby zostać pochwalonym?
A nie jest tak czasem? Nie oszukujmy się, zanim młody człowiek zrozumie, że uczy się wyłącznie dla siebie i liczy się nie tylko efekt końcowy w postaci oceny, tylko zdobywanie wiedzy, to ma inne motywacje. Uczy się dla ocen, uznania nauczyciela, rodziców, a nawet nie raz dla wyższego kieszonkowego, albo nowego wymarzonego gadżetu albo zabawki. To czy nie może uczyć się także dla pochwał rodziców?
Przecież oceny w szkole to też forma pochwały, a gdy dostajesz lepszą jesteś doceniony i pochwalony. I gdy w przypadku gorszej oceny, czasem niesprawiedliwej, dziecko może ten zapał stracić, to czy pochwała rodzica za wniesiony w naukę trud i wkład pracy, nie jest pomocna, żeby nie powiedzieć konieczna? Dziecko wtedy wie, że Ty je doceniasz, a przecież Twoja opinia ma być dla niego najważniejsza.

Chwalisz swoje dziecko? Wzmacniasz jego poczucie wartości. Jest to niesłychanie ważne w przypadku dzieci nieśmiałych, niepewnych siebie. Takim, którym pochwały są niezbędne dla zdobycia własnego poczucia wartości, które jest niezbędne w życiu. 

Nikt Cię nigdy nie doceni, jeśli nie docenisz sam siebie.

A żeby nauczyć się doceniać sam siebie, najpierw musisz być doceniany przez rodziców.
Oczywiście podstawową rzeczą jest charakter, wiele zależy od niego i to do osobowości dziecka należy dopasować swój sposób chwalenia go. Niektórzy rodzą pewni siebie i przebojowi, a inni muszą nad tym pracować. I właśnie ta praca zaczyna się od wczesnego dzieciństwa i zależy w znacznej mierze od rodziców. Chwalisz swoje dziecko? Wychowujesz go na człowieka, który czując się docenianym, będzie bardziej wierzył w siebie i swoje możliwości, a to jest gwarancją sukcesu w życiu. Nie chodzi oczywiście o to, żeby wyrósł na zarozumiałego bufona, któremu wszystko się należy, ale na człowieka świadomego i dążącego do samorozwoju, a nie zakompleksionego, umniejszającego swoje możliwości i pozbawionego wiary w siebie.

Twoje dziecko lubi być chwalone? A kto nie lubi? Chwal go, niech wie, że go doceniasz, korzystaj z tego póki Twoja opinia, a nie rówieśników jest dla niego najważniejsza. Na pewno zaprocentuje to w przyszłości.

Chwalicie swoje dzieci czy uważacie, że za oczywistości nie warto? Czy pierwsze kroczki, pierwsze koślawo narysowane kółko, ułożona wieża z klocków czy samodzielny zjazd ze zjeżdżalni wymagają pochwał? A może należy je przyjmować jako coś naturalnego, co i tak dziecko zrobi i lepiej nie nadużywać radosnego "ślicznie, piękne, super, udało ci się"?

11 komentarzy :

  1. Zawsze chwaliłam, chwalę i chwalić będę, dużo, często i z ogromnym entuzjazmem, uważam że jest to zarówno dowartościowanie,zachęcenie ale i okazanie miłości dziecku!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, przecież pokazywanie akceptacji dziecku to okazywanie miłości

      Usuń
  2. Dla mnie wszystkie takie teorie są siebie warte i absolutnie się nimi nie przejmuję ani w wychowaniu dziecka, ani w żadnej innej dziedzinie. Dobre zachowanie zasługuje na pochwałę, złe na naganę, proste. Tak przecież jest i w życiu (choć niestety nie zawsze) - dobre działania przynoszą dobre efekty, a złe - przykre konsekwencje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Momontop, że dobre zachowanie zasługuje na pochwałę a złe na naganę i to bezapelacyjnie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. My chwalimy często, ale jednocześnie staramy się z tym nie przesadzać. Czasami wręcz irytuje mnie podejście Bąblowych dziadków, którzy potrafią pochwalić Młodego nawet za to, że np. ładnie zamrugał oczkami (i ekscytują się tym potem przez kolejne dwie godziny). To już jakaś groteska przecież. Moim zdaniem należy wszystko jakoś umiejętnie wypośrodkować - i chwalić za to, co naprawdę na pochwałę zasługuje i wymaga od dziecka pewnego trudu i wysiłku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, takie chwalenie to przegięcie. Mam tu na myśli chwalenie za konkrety oczywiście.

      Usuń
  5. Co roku wypływa inna teoria... i nie powinno się ich słuchać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jednak uważam, ze bez sensu jest ciągłe i ślepe chwalenie dzieci. A jesli już chwalić, to rozsądnie i mówić konkretnie za co, a nie poprostu "ale pieknie", "jak ślicznie" itp. Podoba mi się to co napisałaś, żeby chwalić za włozony trud, ale to już ze starszym dzieckiem. Moim zdaniem chwalenie powoduje, że dziecko po czasie nie rozumie, że wszystko co robi to robi dla siebie, a później w wieku dorosłym musi pracować nad sobą, żeby nauczyć się brać więcej satysfakcji z tego co robi. Albo się mylę?
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :):)
    Magda
    lifebymada.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to może dotyczyć dzieci z natury bardzo pewnych siebie i przebojowych. Ale oczywiście, że chwali się za coś.

      Usuń
  7. Fajny tekst. :) Kompletnie nie rozumiem tej teorii, choć jest logiczna. Ale przecież my dorośli też czasami robimy cos dla pochwały, albo przynajmniej miło i motywująco jest nam ją usłyszeć. O, np. głupi obiad. Jakby mój mąż się nie zachwycał nad obiadkami pracochłonnymi, zdrowymi, wymyslnymi, to pewnie nie raz dostałby byle jak odpierdzielonego kotleta. :D I tak jak napisałaś, dziecko ma czas zrozumieć, że pewne rzeczy robi dla siebie, a nie dla pochwały. Dla mnie zabieranie tego dzieciom, to trochę takie robienie na siłę z dzieci dorosłych.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli choć trochę Cię zainteresowało co napisałam, będzie mi bardzo miło jak zostawisz komentarz, a na pewno zajrzę do Ciebie.

BeeMammy © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka edytowany przez BeeMammy