GRATULACJE DLA TATY, CZYLI POPORODOWA DYSKRYMINACJA KOBIETY

rola kobiety i mezczyzny dyskryminacja kobiet

Urodziłaś dziecko. Nie ważne czy w bólach się zwijałaś przez 12 godzin, czy rozcięli Ci brzuch, żeby wyjąć bobasa. Fakt jest taki, że urodziłaś TY. Nie Twój mąż/ parter/ ojciec dziecka, ale Ty. I nie umniejszam tu jego roli, sprowadzając go jedynie do dawcy nasienia, absolutnie. Po prostu nie ma się co oszukiwać, na tym etapie Waszego rodzicielstwa to Twój wkład był większy. Nawet jeśli przeciął pępowinę, nawet jeśli przez kilka godzin masował Ci kręgosłup, albo polewał wodą pod prysznicem, trzymał za rękę podczas skurczy, chodził do szkoły rodzenia, ze stoickim opanowanie zawiózł do szpitala nie siejąc zbędnej paniki, znosił Twoje ciążowe humory, czy spełniał Twoje ciążowe zachcianki, fakt  pozostaje nie zmienny. Ciąża i poród to Ciebie kosztowały zdrowie, siłę i urodę (tak, w nie raz to też), a nie Jego. To Ty musisz sobie radzić z huśtawką nastrojów i smaków. To Ty ściskasz się z kiblem, nie możesz położyć się na brzuchu. Ty jedziesz na rollercoasterze stanu zwanego ciążą, na którego końcu czeka Cię poród. Tatuś tylko kibicuje, a jego zadanie na tym etapie to WSPARCIE.

Dlaczego zatem, jak już  dziecko przyjdzie na świat gratulacje i cały splendor spływają na ojca? Dlaczego on odbiera setki telefonów i smsów z gratulacjami? Jasne, może matce lepiej nie przeszkadzać, niech odpoczywa, można to sobie tak tłumaczyć. Jednak wysłanie smsa matce , a nie ojcu byłoby bardziej na miejscu. Przyznaję, że to najczęstszy ruch osób dzieci nie posiadających,  ale nie wyłącznie. Po prostu kolejny przykład jawnej dyskryminacji kobiet.

Tak już się utarło w naszej kulturze, że mężczyźnie więcej ujdzie, co chłop to chłop, ojciec to ojciec, a nawet nie raz co syn to syn. A kobieta? Nie zasługuje na taką uwagę jak mężczyzna, ją nie zawsze traktuje się poważnie i z szacunkiem. W końcu to mężczyźni rządzą światem, zajmują najwyższe stanowiska i dostają wyższe pensje. Chociaż oczywiście wyjątki są i wierzę, że świat idzie na przód, a nie cofa się do średniowiecza, żeby palić na stosie czarownice. Mężczyzna, który gotuje i sprząta, to coraz częstszy widok, ale jeśli przy tym prasuje i robi pranie to już raczej wyjątkowy.

To co kobieta MUSI, mężczyzna co najwyżej MOŻE.

Nie bez powodu jak mój pierworodny miał kilka tygodni i przyszedł pan, na oko po 60-tce, do odczytu wodomierza, po pytaniu o płeć dziecka stwierdził "to tatuś się cieszy". Zapytałam wówczas czy na córkę by się nie cieszył, na co pan "córka to nie wiadomo czyja, a syn to syn". Bez komentarza. Jednak mentalność jest mentalnością, a na potwierdzenie, że coś w tym poglądzie jest, nie dużo później od innego starszego pana usłyszałam podobną "złotą myśl".

No więc urodziłaś... Tymczasem świeżo upieczony tatuś dumny niczym paw, wzdycha jakby wykonał sam całą ciężką pracę wydania potomka na świat. Nagle jest znawcą od Twojego progu bólu, łatwości lub trudności porodu, ilości i natężenia skurczy, a nawet tego czy czujesz się świetnie czy tak, jakby czołg Cię właśnie przejechał. W końcu to dzięki niemu powstał ten mały Cud, który wisi Ci u bolącego cycka, wiec słusznie może sobie spijać śmietankę, by w końcu zmęczony powlec się do domu, żeby odespać trudy porodu.

Czy to zabrzmiało feministycznie? Może trochę, chociaż nie taki był zamysł. Tata jest bardzo ważny, ale później. Teraz to Ty jesteś superbohaterką, niezależnie od wszystkiego i wszystkich.

11 komentarzy :

  1. Hmmm, ja tego nigdy w ten sposób nie widziałam, może dlatego, że miałam bezbolesny poród (pod narkozą) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. heh.. a ja to bym chciała, żeby ten tatuś chociaż raz wzdychał z dumą po narodzinach któregoś z chłopców:)
    Szczerze mówiąc, mam to w nosie, że gratulacje napływają do tatusiów. mi nie są do szcześcia potrzebne :) najważniejsze, że ja sama wiem, żeto ja "odwaliłam całą robotę" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie patrzyłam w ten sposób.. muszę przyznać Ci rację..
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie patrzyłam w ten sposób.. muszę przyznać Ci rację..
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba faktycznie coś w tym jest. Sama wprawdzie nie mam doświadczeń, ale też czasami wkurzało mnie zachowanie niektórych znajomych facetów, którzy ogłaszali swoją radość całemu światu i urządzali huczne "pępkowe" - ale już do głowy im nie przyszło, czy przypadkiem nie są bardziej potrzebni w domu, żeby pomóc obolałej jeszcze po porodzie żonie przy nowo narodzonym maluszku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to się zgadza. Sama na szczescie nie doswiadczylam ale słyszałam historie jak to tata 3 dni do domu nie wracal...

      Usuń
  6. Jeżeli chodzi o zbieranie gratulacji po porodzie, to może dlatego, że przeważnie tatuś wszystkich informuje o narodzinach. U nas tak było, że jak tata pisał smsa/dzwonił jemu gratulowali, a jak robiłam to ja to gratulacje były składane na moje ręce. To akurat mi nie przeszkadzało bo można powiedzieć, że gramy w jednej drużynie. Jednak jeśli chodzi o teksty o "dumie tatusia z syna" to doprowadzało mnie do gorączki!!!! Bo akurat dużo takich sytuacji było. W rodzinie urodził się w tym samym czasie chłopczyk, i nasza córcia i tekst "No to tatuś niezadowolony, następnym razem się uda" - do mojego męża, i do taty chłopczyka "gratulacje dumny tatusiu" :( Makabra!!! I teksty teraz to musi być synek! Nie mogę tego słuchać normalnie, a niestety częste!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No takie zasciankowe podejscie ze ten syn musi byc. Chociaz ja w drugiej ciazy na kazdym kroku slyszalam ze powinna byc corka. Ale fakt, to bylo do mnie nie do taty...

      Usuń
  7. my trafiliśmy z wyborem "tatusia" w "6":) jest tym HERO dla maluchów.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli choć trochę Cię zainteresowało co napisałam, będzie mi bardzo miło jak zostawisz komentarz, a na pewno zajrzę do Ciebie.

BeeMammy © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka edytowany przez BeeMammy