10 rzeczy, których nauczyło mnie macierzyństwo


czego uczy macierzynstwo

1. Nie oceniać
To chyba bycie mamą nauczyło mnie, że na każdą rzecz można spojrzeć z kilku stron. Nic nie jest jednoznaczne, nie tylko w kwestii macierzyństwa. Póki nie miałam dzieci miałam wyrobione zdanie na wszystko. Łatwo, po pozorach, wręcz pochopnie wyrabiałam sobie zdanie na różne sprawy i w dodatku byłam pewna swoich racji. Pewnie w kwestiach dotyczących dzieci też mogło tak być, tylko nie miałam wcześniej okazji zweryfikować swej wiedzy w praktyce. Nikt w moim otoczeniu nie miał małych dzieci, więc ten temat mnie nie dotyczył. Za to sama zderzyłam się z tysiącem mądrości na każdy temat i to często od ludzi słabo doświadczonych w tej dziedzinie, mimo to "samych ekspertów" oczywiście...

2. Tolerancji
Tak, stałam się tolerancyjna. Nie zdziwi mnie, ani nie zgorszy, że dziecko wrzeszczy, płacze na środku sklepu, że ma 3 lata i sika do pieluchy, czy chodzi ze smoczkiem, że płacze z byle powodu... Teraz wszystko spotyka się u mnie z mega zrozumieniem, a nie zdziwieniem, czy tym bardziej z potępieniem. Wiem, że to, że dziecko uderzy inne łopatką w piaskownicy to nie znaczy od razu, że samo też dostaje tak w domu.  Bezwarunkowa akceptacja własnego dziecka uczy tolerancji w innych sprawach również.

3. Cierpliwości
Może nie nauczyło, ale ciągle uczy, chociaż ja czuję, że często zawodzę w tej kwestii... Cierpliwa nigdy z natury nie byłam, nadal nie jestem i pewnie nigdy nie będę, ale bycie mamą to ciągła lekcja cierpliwości i opanowania. Bo niestety, jak czwarty raz powtarzam to samo, a moje dziecko nagle głuchnie, to zwyczajnie zaczynam kipieć i głos mi się podnosi. Potem dopadają mnie wyrzuty sumienia, ale ciągle ćwiczę. W końcu człowiek uczy sie całe życie także jak być mama, a tego żadna, nawet najlepsza teoria Cię nie nauczy...

4. Opanowania
O tak. Zimna krew jest matce niezbędna. Nie ma siły, dzieci chorują, zdarzają się różne wpadki i wypadki. Matka nie może ulec panice, musi ocenić sytuację obiektywnie, by podjąć odpowiednie kroki. Wszystkie obawy i lęki dziecko wyczuje, a panikująca mam plus panikujące dziecko to masakra, więc dla jego dobra trzeba nauczyć się opanowania. W swojej historii miałam kilka kryzysowych sytuacji, w tym dwa razy dzwoniłam na 112. Sobie i Tobie życzę jak najmniej okazji, do wykazywania się opanowaniem.

5. Organizacji
Szczerze mówiąc nie wierzę w to, że dobrze zorganizowana mama znajdzie czas na wszystko. Jest to wierutna bzdura. Nawet przy doskonałej organizacji czasu nie pójdę aktualnie na kurs językowy, studia podyplomowe, aerobik czy zumbę. Nie wyskoczę na kawę z koleżanką, ani nie pójdę do kosmetyczki, kiedy tylko mam ochotę. Po prostu logistycznie bym tego nie ogarnęła, zwłaszcza kiedy dziecko jest na etapie "tylko mama się liczy", a w kolejce nie stoi kilka osób chętnych i wolnych do pomocy. Jasne jest przecież tata, ale niestety nie każdy pracuje według regularnego grafiku, by matka mogła sobie zorganizować regularne zajęcia. Mimo to, uważam, że jestem bardziej zorganizowana niż byłam zanim doczekałam się dzieci i to z prostej przyczyny: Po prostu nie mam wyjścia... Pociecha tak czy siak to wymusza, bo inaczej chodzilibyśmy wszyscy głodni, nie umyci, a ja z worami pod oczami i miotłą na głowie (chociaż zimą, jak zakładam czapkę i tak mi się to zdarza:))

6. Asertywności
Bez chociaż odrobiny tej wspaniałej zalety, każda mama dałaby sobie zwyczajnie wejść na głowę. Jasne, że często ulegam swoim dzieciom, ale muszę im także umieć powiedzieć stanowcze "nie", chociażby dla ich własnego dobra. Inaczej, by się to mogło nie raz fatalnie skończyć. Plusem jest, że asertywność w stosunku do dzieci, procentuje asertywnością w ogóle w życiu.

7. Kreatywności
Każda matka musi po trosze wykazać się kreatywnością, bo pomysłowość przy dzieciach jest niezbędna. Pomysłowość wieloraka. I w wymyślaniu zabaw, czym tu zająć malucha, chociaż osobiście moje urwisy są dosyć w tym kreatywne. Ale też w sytuacjach bardziej przyziemnych, jak nakarmienie niejadka czy ugotowanie mu obiadu. A to na prawdę nie lada wyczyn dogodzić dziecku, któremu generalnie nic nigdy nie smakuje, nie mówiąc o tym, że jedzenie nie może się za często powtarzać.

8. Nieprzewidywalności
Nieprzewidywalności, bo brzmi znacznie lepiej niż nie planowania. Brak planów nie pasuje do matki, która powinna być ułożona, solidna, z zaplanowanym menu na cały tydzień i grafikiem dnia co do godziny. Przy dzieciach niestety nie zawsze wszystko można przewidzieć. Zawsze pozostaje ten procent niepewności, że wydarzy się coś niespodziewanego i plany trzeba zmienić. Ileż to razy dziecko rozchoruje się w najmniej odpowiednim momencie i wszystkie plany biorą w łeb? Co do tego, jak gdzieś się zachowa nasza pociecha też nie możemy być pewni. Dzieci i życie z nimi bywają po prostu nie do przewidzenia.

9. Nie przejmowania się bzdurami
Ileż to razy przejmowałaś się czymś, co z perspektywy czasu wydaje Ci się kompletną bzdurą, czymś w ogóle nie wartym Twojej uwagi? Będąc matką nie zaprzątam sobie głowy błahostkami, trywialnymi sprawami, które nie mają żadnego znaczenia. Co z tego, że pani w sklepie była nie miła, co z tego, że miałaś zły dzień, co z tego, że mam katar, boli mnie głowa, mam okres, nową zmarszczkę, kolejny siwy włos czy cellulit? Jestem mamą. To zdrowie i szczęście moich dzieci jest dla mnie najważniejsze, a nie pierdoły, które nie wiele znaczą.

10. Niespodziewanej wiedzy ogólnej
Nie ma człowieka, który wszystko wie, ale będąc mamą musisz się doszkolić. Nie ma wyjścia. Mały człowiek prędzej czy później pyta o takie rzeczy, że szczęka opada, a Ty mimo skończonych studiów czujesz się jak ostatni osioł, który nie umie na nie odpowiedzieć. Człowiek uczy się całe życie i nigdy nie jest za późno, by na potrzeby swojego dziecka stać się ekspertem od piramid, kosmosu, dinozaurów, narodzin, śmierci, przyrody, zjawisk przyrodniczych czy anatomii. Dopiero niedawno dowiedziałam się czym się różni rakieta od promu kosmicznego, jakie są rodzaje galaktyk, w jaki sposób pszczoły przenoszą nektar i robią miód, czym różni się krokodyl od aligatora, świerk od jodły (zawsze mi się myliły) i że są różowe delfiny. A ciekawość rośnie, więc ucz się matko ucz.





5 komentarzy :

  1. To prawda, macierzyństwo uczy! Powiem tak że dwa pierwsze punkty w moim macierzyństwie bardzo się odznaczyły. Bo nie spodziewałam się zmiany u mnie w tej kwestii, a teraz jest dokładnie tak jak piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie :) To najlepsza lekcja w życiu. Wszystkie punkty się zgadzają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja cierpliwość i opanowanie jeszcze ćwiczę. :D Ale jestem zdecydowanie na wyższym poziomie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Macierzyństwo bardzo wiele nas uczy, to najlepsza, najtrudniejsza, a zarazem najpiękniejsza lekcja jaką daje nam życie...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli choć trochę Cię zainteresowało co napisałam, będzie mi bardzo miło jak zostawisz komentarz, a na pewno zajrzę do Ciebie.

BeeMammy © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka edytowany przez BeeMammy