środa, 13 lipca 2016

SPRAWA NINY FRANK, TYLKO MARTWI NIE KŁAMIĄ K. BONDA

sprawa niny frank, tylko martwi nie klamia katarzyna bonda


Znowu powrócę do tematu książek Katarzyny Bondy, o których pisałam już TU. Jednak tym razem są to kryminały tej pisarki. Sprawa Niny Frank, Tylko martwi nie kłamią i Florystka stanowią swego rodzaju trylogię. Chronologicznie książki powinny być w tej kolejności, ale ja czytałam od końca i nie było to wielkim problemem. Niestety pożyczając książki z biblioteki trafiają się w różnej kolejności, zwłaszcza kiedy cieszą się takim powodzeniem jak kryminały Bondy. Czeka się na nie po kilka miesięcy, ale warto. 
Nagle stałam się zagorzałą fanką literatury kryminalnej, odstawiając wszelkie lekkie i przyjemne romanse na bok. Co wcale nie oznacza moich ukrytych skłonności do chęci popełnienia zbrodni doskonałej, która nie zostałaby odkryta przez żadnego psychologa policyjnego. Po prostu literatura i sposób pisania autorki mi odpowiada, trzyma w napięciu, powodując, że chce się książkę pochłonąć, a nie czytać codziennie po trzy strony na "dobry sen". 
Jest jedna specyficzna rzecz przy wszystkich przeczytanych przeze mnie książkach Bondy. Mianowicie, w każdej jak dla mnie jest coś, co nie jest do końca wyjaśnione. Nie umiem tego wytłumaczyć, bo niby zbrodnia zostaje rozwiązania, a morderca zdemaskowany, ale w każdej tkwi tajemnica związana ze zbrodnią lub jej wykonawcą, która nie do końca w oczywisty sposób jest wyjaśniona "kawa na ławę". Coś, co karze się zastanowić nad książką i nie pozwala o niej zapomnieć. Może jest to kwesta powiązania historycznego i połączenia dawnej zbrodni z aktualną, co tworzy powieść wielowątkową, tak jak w "Tylko martwi nie kłamią", we "Florystce", albo w "Okularniku". A może autorka specjalnie wprowadza rodzaj nie wyjaśnionego w 100% wątku, ćwicząc nasze szare komórki? Chwilami mnie to drażni, że po przeczytaniu książki zaczynam sama kolejny raz rozważać opisaną zbrodnię, jej motywy, powiązanie z inną zbrodnią, życie ofiary i mordercy, cała wielowymiarowość powieści. Bo fakt jest nie podważalny, to są książki wielowątkowe, nie oczywiste i wymagające skupienia uwagi, a nie wyłączenia się podczas 10 sceny miłosnej pospolitego angielskiego romansu. I mam wrażenie, że nie odkrycie zabójcy jest tu celem, na który się czeka jak w przypadku klasycznego kryminału i pewnie właśnie dlatego nie wyjaśnia ono wszystkiego. Tu jest to raczej dodatek do całej zbrodni, jej tła, historii, ich powiązania i pracy profilera.

Sprawa Niny Frank, Tylko martwi nie kłamią i tu należy wymienić Florystkę, są powiązanie postacią głównego bohatera, psychologa śledczego Huberta Meyera. Ich chronologia ma tu wpływ wyłącznie na kolej życia osobistego profilera, a nie na powiązanie zbrodni, więc nie ma decydującego znaczenia. Treści przybliżać nie zamierzam nie będę, bo to ostudza zapał czytania, chociaż jeśli ktoś którąkolwiek przeczyta i wpasuje się w jego gust, nie ma mowy o braku chęci do czytania pozostałych.

3 komentarze :

  1. Jakoś się nie umiem przełamać do książek Bondy, chociaż wszyscy zachwalają. Zniechęciła mnie bardzo nachalna promocja, jaka swego czasu była prowadzona, a ja jestem przekorna taka i im bardziej się mnie zachęca, tym bardziej nie chcę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. książek nigdy za wiele. ciekawe propozycje

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę nadrobić książki pani Bondy, bo ostatnio je nieco zaniedbałam :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli choć trochę Cię zainteresowało co napisałam, będzie mi bardzo miło jak zostawisz komentarz, a na pewno zajrzę do Ciebie.

BeeMammy © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka edytowany przez BeeMammy