Po dłuższej, aczkolwiek nieplanowanej przerwie wracam z postem kosmetycznym. I mając plany na kilka następnych odsłon, ale również kosmetycznych chociaż o rożnej tematyce.
Moda na matowe szminki trwa i skutecznie dosięgnęła także mnie, a raczej nigdy miłośniczką i koneserką żadnych barwiących produktów do ust typu szminki czy błyszczyki nie byłam. Dziś przedstawię Wam kilka najpopularniejszych i najbardziej dostępnych cenowo produktów, a także podzielę się moją subiektywną opinią o nich.
Od lewej: Wibo, Lovely, Kobo, Astor, Revlon, GR cryon, GR velvet matte, Bourjois 07, 09, 10. |
WIBO million dollar lips
Ta matowa szminka w postaci płynnej z aplikatorem, cieszy się dobrą opinią w swojej grupie cenowej. Kosztuje około 11 zł, więc jest tania, łatwo dostępna (bo można je dostać w Rossmannie). Mój kolor to 1 i jak na najjaśniejszy w całej palecie, to wcale taki jasny nie jest. Jest za to ładnym, dosyć subtelnym i naturalnym różem. Co do trwałości to nie oszukujmy się, nie można oczekiwać od szminki za 11 zł długotrwałego efektu, wiadomo, że nie przetrwa częstego jedzenia czy picia jednak przy ostrożnym zachowaniu i nie oblizywania ust całkiem nie źle wytrzymuje.
LOVELY matt&lasting extra lasting
Kolejna obok wibo rossamanowska, niedroga szminka. Prawdę mówiąc dla mnie bardzo porównywalna do wyżej opisanej, a nawet wręcz bliźniaczo podobna. Tak jakby ten sam produkt ktoś włożył do różnych opakowań. Podobna cena, podobna trwałość i sposób aplikacji. Kolor 1 nieco wydawał mi się inny niż wibo, ale w bezpośrednim teście również wychodzi identyczny.
KOBO matte liquid lipstick
Kupiłam w promocje w Naturze za jakieś 8 zł i prawdę mówiąc, szkoda nawet tych 8 zł. Jej trwałość jest równa zeru, koło matu też za bardzo nie leżała, co z resztą widać na zdjęciu. Jedyne co ja ratuje to bardzo ładny kolor (mam 405 passiflora tea), ale to niestety za mało, żeby ja kupić. Absolutnie szkoda pieniędzy.
ASTOR soft sensation lipcolor butter MATTE
Ta forma w pisaku bardziej mi odpowiada niż formie płynnej z aplikatorem. Mój kolor to 027 elegant nude, ładny chociaż nieco ciemny, ale naturalny kolor. Trzyma sie dobrze, nie wysusza i nie podkreśla efektu wysuszonych ust. Jestem z niej całkiem zadowolona i chętnie wyprobowalabym inne kolory. Nie wiem ile kosztuje stacjonarnie, bo nawet jej nie widziałam, a kupiłam ja za podobna cenę około 12 zł.
REVLON matte balm
Forma wysuwanego pisaka jest jak najbardziej dla mnie na plus, za to zapach absolutnie mi nie leży. Zalatuje mi chemicznym mentolem. Mój kolor to 205 i nieco lepiej wyglądał w drogerii, on ale cóż. Wypada dużo gorzej niż Astor, w dodatku podkreśla suche usta. Cena jak na mój gust wzięta z kosmosu, przeszło 50 zł w rossmannie to grube nieporozumienie. Mało tego, kupiłam ją -49%, a uważam że nawet połowy warta nie jest. Zużyje i zapomnę.
GOLDEN ROSE matte lipstick cryon
Mój kolor to 13, który jednak nie podszedł mi tak, jak na to liczyłam. Forma tej szminki to kredka, cieńsza niż revlon czy astor, bliżej jej do konturówki. Ma za to jedna straszna wadę, bo o ile tamte się wysuwa, to tą trzeba strugać. Trwałość taka sobie, bez większych uwag. Wole jednak belfer matte. Cena około 20 zł.
GOLDEN ROSE velvet matte
Posiadam odcień 02 i ten kolor pasuje mi bardzo, taki piękny , nieco brudny róż, bardzo naturalny. Forma szminki tradycyjna i w sumie bardzo praktyczna. Podoba mi się jej wykrój. Trwałość bez zarzutu, kolor piękny, cena około 20 zł, więc przystępna. Porównując pomadki GR ta jest najlepsza według mnie.
GOLDEN ROSE longstay liquid matte
Nadmienię tu o tym słynnym hicie, którego posiadaczką już nie jestem, ale byłam przez krótki okres. Mianowicie moim hitem się nie stała, pewnie dlatego ze jednak wole GR w innych formach mając wybór, a ta ustawicznie odbijała mi się na zębach. Jednak głównym powodem szybkiego rozstania z nią był kolor, który całkowicie mi nie leżał, nie pamietam numeru ale beżowo brązowy. Rozstałam się bez żalu, innego koloru nie kupiłam, bo jestem zadowolona jak najbardziej z GR velvet matte.
BOURJOIS rouge edition velvet
Posiadam trzy odcienie
07 nude -ist
09 happy nude year
10 don't pink od it!
Z tego najbardziej mi odpowiadają 07 i 10. Są trwalsze niż reszta opisanych, przyjemnie się aplikują, nie podkreślają suchych ust i mniej wysuszają. Cena tez wyższa, od około 30 zł w promocji lub w drogeriach internetowych do ponad 50 normalnie w ross. Czyli podobnie do revlona, a różnica olbrzymia, na korzyść tej rzecz jasna.
A Wy jakie lubicie i polecacie?
Ja jakoś do matowych szminek nie mam przekonania, podobają mi się u innych, ale u siebie wolę jednak te błyszczące ;)
OdpowiedzUsuńJa uzywam tylko bezbarwnych jakoś nie przepadam za kolorami, chociaż przyznam, że kobiety pięknie wyglądają, jesli mają dobrze dobrany kolorek :)
OdpowiedzUsuńKochana ja od pewnego Czasu zakochałam sie w matowych firmy nyxx :) sa w douglasie. Maja ładny zapach i sa poręczne. Cena moze trochę poraża bo 32 zł :) ale starczają na dlugooooo :))
OdpowiedzUsuńOne mnie właśnie kuszą, jak zużyje większość to kupie
UsuńDo pewnego momentu w makijażu skupiałam się wyłącznie na oczach, szminek zupełnie nie używałam. Teraz mam fazę na intensywną czerwień na ustach - ale z całą pewnością nie posiadam aż takiej bogatej kolekcji jak Twoja :)
OdpowiedzUsuńW kilku tych z aplikatorem już prawie nic nie ma:)
Usuń